|
|
Autor |
Wiadomość |
Lilou
Pogromca Gargulców
Dołączył: 01 Sie 2006
Posty: 509
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/6
Skąd: Bydgoszcz-domek
|
Wysłany:
Pon 16:53, 25 Wrz 2006 |
|
Napisałam że zgromadził dotychczasowych członków nowej Rady więc w sumie Ty też jesteś w to zaliczany
|
|
|
|
|
|
|
Pacojana
Moderator
Dołączył: 10 Sie 2006
Posty: 1225
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/6
Skąd: Wawcia
|
Wysłany:
Pon 17:57, 25 Wrz 2006 |
|
-Zandalor to nie lada wyzwanie. Tymbardziej że podobno posłał kogoś po posiłki. Demony to za mało. Masz coś jeszcze na stanie? -Zapytał Vardiel
-Znajdzie się coś jeszcze. -powiedział mroczna Pani i Uniosła się pod suit z uniesionymi rękoma a z ziemi powstały wampiry. Zimne istoty o szarej skórze, czerwonych oczach i ostrych zębach. Niektórzy mieli skrzydła inni nie.
-No. Nawet nie jast źle. -powiedział Vardiel.
Vandessa opadła lekko na podłogę.
-Są całkowicie poddane mojej woli. A taka armia jest najlepsza.
Vardiel gwizdnąl i do pomieszczenia wleciał niewielki biały krztałt.
Tymczasem w siedzibie rady siedmiu.
-Musimy wzmocnic straże kapitanie. -Powiedział Zandalor do centaura z którym spacerował przed siedzibą rady.
-Tak jest sir. Widziałem tutaj jednego z orłów zaraz go zawołam. -Powiedział Centaur i zagwizdał. Nic się nie pojawiło.
-Widocznie poleciał dalej. Jedź i ogłoś to osobiście.
Centaur pojechał. A Zandalor został sam patrząc w ciemnoś która zapadała na niebie.
Na ramieniu Vardiela wylądował mały orzeł.
-Co jest szefie?
-Zmień już postac. Orły z siedziby rady nie wspominają mi się najlepiej.
-Aaaa to nad przepaścią Aldoren...
-Nie chcę o tym mówic.
-Kiedy nei podoba mi się byc smokeim. Ty sam nim nie jesteś a możesz.- powiedział orzeł.
-Co to jest? -zapytała Mroczna Pani.
-Mój towarzysz z dawnych lat. Siedział trochę przy radzie siedmiu. A włąśnie jakie wieści?
-Staruszek wzmaga straże. Chyba się domyśla że coś wisi w powietrzu.
|
|
|
|
|
Zack
Pogromca Gargulców
Dołączył: 16 Cze 2006
Posty: 465
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/6
Skąd: Tam gdzie raki zimują
|
Wysłany:
Czw 7:12, 28 Wrz 2006 |
|
Zack po długi chodzeniu w światło spotkał dziwnego człowieka zack się go spytał-
Zack-kim jesteś??
Zack-gdzie my jesteśmy???
Zack-co tu robisz!!!
Starzec jednym ruchem ręką pokazał mu wszystko
Zack-ty masz na imie Zandalor!!!???
Biały Zandalor-tak
Biały Zandalor podniusł swój kij i teleportował go do rady siedmiu
|
|
|
|
|
Sullivan
Pogromca Demonów
Dołączył: 14 Cze 2006
Posty: 808
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/6
Skąd: Bojszowy
|
Wysłany:
Czw 15:31, 28 Wrz 2006 |
|
Gdy minął tydzień Król Imrahill kazał Aragornowi stawić się w jego pałacu.
-Aragornie 20tyś. żołnieży jest gotowe do wymarszu, mam nadzieje że zrobisz z nich dobry użytek.
-Oczywiście ojcze, ŻEGNAJ!
Aragorn wyszedł z komnaty króla i poszedł wybrać sobie konia do stajni, wybrał sobie białego konia o nazwie Wicher.
Rzeczywiście na dziedzincu stało 20tyś. żołnieży, była kawaleria, piechota i altyleria.
I tak książe Aragorn wyruszył znów do siedziby rady siedmiu, z posiłkami.
|
|
|
|
|
Zack
Pogromca Gargulców
Dołączył: 16 Cze 2006
Posty: 465
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/6
Skąd: Tam gdzie raki zimują
|
Wysłany:
Pią 13:15, 29 Wrz 2006 |
|
zack pojechał z Biały Zandalor do rady.Zanador ten zły przemienił się na oczach Nan w władca chaosu!
Nan kiedy go widziała 5 sek.się gapil oczy^^pózinej stworzył klateke engrytyczną na Nan.Nie mogła się ruszać ani czarować!
Zack kiedy dojedżał do rady pojawiło się 50.tyś.piaskowych demonów zack cudem z Biały Zandalor udało się im ale nie aragonowi^^była krwana bitwa!
|
|
|
|
|
Sullivan
Pogromca Demonów
Dołączył: 14 Cze 2006
Posty: 808
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/6
Skąd: Bojszowy
|
Wysłany:
Sob 16:30, 18 Lis 2006 |
|
Nikt nie kontytuuje opowieści ?
|
|
|
|
|
Drago010
Przyjazny Krasnal
Dołączył: 18 Lis 2006
Posty: 164
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/6
Skąd: nie stąd z kąd bym chciał
|
Wysłany:
Nie 13:39, 19 Lis 2006 |
|
pewno nikt nie ma czasu
P.S. spox opowieść BRAWA dla wszystkich autorów
|
|
|
|
|
Sieter
Administrator
Dołączył: 17 Lut 2006
Posty: 1646
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/6
Skąd: Trzebuska (Gdziekolwiek to jest, to daleko od Ciebie :D)
|
Wysłany:
Śro 20:27, 22 Lis 2006 |
|
Tiaa, to chyba najbardziej boli, zeby coś napisać trzeba mieć dużoo czasu.
|
|
|
|
|
Lilou
Pogromca Gargulców
Dołączył: 01 Sie 2006
Posty: 509
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/6
Skąd: Bydgoszcz-domek
|
Wysłany:
Sob 17:30, 31 Mar 2007 |
|
Aj ale tu się porobiło, umieszczam część powieści.
- Szykuje się wielka bitwa a mnie na niej nie ma! – wykrzyknęła Gryfka lecąc z zwrotną szybkością przez mroczne równiny.
Jej czarne pióra ozdabiały srebrzyste paski które lecąc wydawały przerażający piskliwy odgłos. Jednakże bez względu na to jak szybko by leciała wiedziała iż nie zdąży na czas.
Tymczasem przed siedzibą Rady Siedmiu panowało niecodzienne poruszenie. Na północnej stronie góry zgromadziły się niezwykle potężne oddziały należące do Aragorna nadesłane mu od jego ojca króla Ellasira. Ich srebrzyste proporce odbijały promienie zachodzącego słońca. Na wschodzie w narastających ciemnościach stała armia Mrocznej Pani Vandessy złożona głównie z wampirów i pomniejszych demonów. Wampirzyca siedziała na grzbiecie karego konia z ognistą grzywą zaś po jej prawej stronie powolnym tempem jechał Vardiel dosiadający czerwono-czarnego smoka z dwoma parami kościstych skrzydeł. Jednak nikt nie mógł wiedzieć o tej mrocznej armii, nikt kto żyw nie zaglądał na ciemną, wschodnią część góry.
Zack tymczasem wpadł w większe tarapaty niż mógł z początku przypuszczać. Znalazł się w pobliżu północnego krańca góry, nieopodal armii Aragorna. To właśnie on jako pierwszy spostrzegł zagrażające im wszystkim niebezpieczeństwo. Razem z Białym Zandalorem wyszedł z błękitnego portalu o kształcie pięcioramiennej gwiazdy. Był najbliżej „góry dusz” na której szczycie stał zamek Rady. Niczego nie podejrzewający wojownik miał właśnie w zamiarze dołączyć do Aragorna gdy nagle kamienista ziemia zadrżała, wydając przy tym odgłos podobny do ciężkiego westchnięcia. Wtem zjawisko powtórzyło się lecz ze znacznie większą siłą. Po zaledwie kilku sekundach cały północny stok góry osunął wzbijając przy tym niewyobrażalne masy duszącego pyłu. Hałas był nie do zniesienia. Jednakże to miał być zaledwie początek. Słońce z niemym krzykiem zaszło już za horyzont a ostatnie promienie tańczyły jeszcze przez kilka sekund na lśniących dachach zamku. To właśnie posłużyła za coś w stylu okrzyku „do ataku” dla niewidzialnych sił. W tajemniczym półmroku, wśród gruzowiska połamanych drzew i wielkich kamieni zaczęły się otwierać czerwone portale. Wszystkie, a było ich co najmniej z 20, miały kształt Egipskiego znaku życia Ankh. Niebo ściemniało jeszcze bardziej lecz wyglądało niczym mroczna pustka, nic nie oświetlało przerażającej scenerii. Zaraz po ustabilizowaniu się portali zaczęła z nich wychodzić niezidentyfikowana armia sił ciemności. W pierwszych szeregach stały nisko latające jednostki smoczych jeźdźców w czarnych zbrojach z czerwonymi piórami na hełmach. Drugi szereg składał się głównie z mających ponad 2 metry demonów. Trzeci gościł Arcydemony, zanim wszystkie jednostki zdążyły wyjść z portali dał się słyszeć odgłos dalekiego, niskiego dźwięku rogu. Istoty zareagowały natychmiast.
Tymczasem w siedzibie Rady poważnie zdenerwowany Zandalor z nieukrywanym przerażeniem zaglądał w latające kryształowe kule pokazujące obraz z nieopodal rozgrywającej się walki. Jakie wielkie było jego zdziwienie gdy w tym momencie usłyszał odgłosy bitwy na wielkim dziedzińcu. Zaskoczony podbiegł do okna i zbladł. Na jego oczach bowiem unicestwione zostały straże fortecy a wampirza armia już wdzierała się do wnętrza.
Mam nadzieję że wszyscy wiedzą mniej więcej o co chodzi ^^
Pozdrawiam
|
|
|
|
|
cumeel
Moderator
Dołączył: 27 Sie 2006
Posty: 570
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/6
Skąd: Lublin
|
Wysłany:
Sob 19:58, 31 Mar 2007 |
|
Cumeel nie zdążył powiedzieć słowa, a Lilou już znikała za horyzontem. Znajdował się w nieznanym sobie świecie, nie mając pojęcia, w którą stronę się skierować, by pomóc swej nowej przyjaciółce i jej sprzymierzeńcom. Już zaczął wypowiadać formułę zaklęcia teleportacyjnego, ale zamiast dokończyć szpetnie zaklął. Przypomniał sobie, że może teleportować się jedynie w te miejsca, w których był choć raz. Zrezygnowany spakował naprędce swój dobytek.
Ktoś spostrzegawczy dostrzegłby na jego twarzy szelmowski uśmiech tuż przed tym jak założył hełm. Ktoś obdarzony czułym słuchem usłyszałby szept wydobywający się z uśmiechniętych ust: Otatrop
***
Nan przemierzała Rivellon w poszukiwaniu Lilou. Ciągle wysyłała mentalne wezwanie do swej gryfie przyjaciółki. Wreszcie ona je odebrała. Po krótkiej wymianie myśli Nan teleportowała się do Rady Siedmiu. Jej oczom ukazał się straszliwy widok. Zandalor i resztki straży stawiały słaby opór dziwnym istotom. Jakby nieobecnym, a jednocześnie walczącym zażarcie. "To niemożliwe..." pomyślała z przerażeniem "Wampiry tutaj...?" Poczęstowała je ścianą ognia, ale to tylko na chwilę zatrzymało ich napór. Zandalor widząc co się dzieje nakazał straży odwrót do głównego budynku, tymczasem Nan zaczęła snuć zaklęcie. Po chwili padł na nią promień najczystszego światła. Zaczął się rozszerzać, aż objął cały budowlę. Potwory zatrzymały się na moment, jakby skupiając się i ruszyły do ataku. Gdy pierwszy wszedł w pasmo światła powietrze przeszył przeraźliwy skrzek, a z wampira została kupka popiołu. Jeszcze kilka podzieliło jego los, a reszta zatrzymała się w bezpiecznej odległości. W stronę ocalałych sług dobra skierowały się demony.
***
Zack i Biały Zandalor wygrzebali się z ziemi i popiołów. Za plecami usłyszeli krzyk. To armia Aragorna zobaczyła dwa groźnie wyglądające stworzenia i kilku rycerzy rzuciło się do ataku. Do Zacka i Zandalora doszło, że to oni są celem ataku. Czarodziej zręcznie machnął różdżką, podczas gdy wojownik już szykował miecz. Mag i jego towarzysz z powrotem wyglądali jak ludzie, a nie jak piaskowe golemy. Rycerze zatrzymali się, a na ich twarzach odmalowało się zaskoczenie, ale nie obdarzyli zaufaniem dziwacznej dwójki. Śmiałkowie pod zbrojną eskortą zostali doprowadzeni do Aragorna. Ten przywitał ich serdecznie. Szybko wymienili posiadane informacje i ruszyli na odsiecz Radzie Siedmiu.
Mniej więcej wiem
|
|
|
|
|
Pacojana
Moderator
Dołączył: 10 Sie 2006
Posty: 1225
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/6
Skąd: Wawcia
|
Wysłany:
Sob 20:24, 31 Mar 2007 |
|
Vardeil oparł się wygodnie o wejście i zapalił niewielką, błękitną kulę nad ręką.
-Imponujące. -powiedział jakby z lekką ironią. -Ciekawe co jeszcze staruszek ma w zanadrzu. Lec się rozejżec.
Orzeł odleciał przez wejście.
Kiedy w Radzie Siedmiu zaczeto tracic nadzieje nadeszły posiłki. Armia zmiotła wampiry z powierzchni ziemi.
Vardiel podszedł do Mrocznej Pani
-Cóż złotko chyba stac cię na więcej? -powiedziął z bezczelnością. Pani uderzyła go ze złością w twarz.
-Oczywiście. Jeszcze nie weszła do gry moja armia.
Vardiel otrzepał ubranie i skupił się chwile.
W Radzie Siedmiu wymieniane były uściski i powitania lech chwila radości nie trwała długo... Otworzyły się wielkie błękitne wrota z których wyjechało 200 żołnierzy na koniach. Natychmiast wszelka born została wycelowana w ich strone.
-Bądźcie pozdrowieni. -powiedział jeden z nowoprzybyłych który nosił duże, czarne wąsy. -W tej godznie Rada potrzebuje każdego sojusznika. Jeast nas tu 3000 aby wam pomóc... Nie dokończył kiedy portał zamknął sie z trzaskiem.
|
|
|
|
|
Nan
Pogromca Gargulców
Dołączył: 12 Sie 2006
Posty: 488
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/6
|
Wysłany:
Nie 12:17, 01 Kwi 2007 |
|
Strzała świsnęła w powietrzu i utkwiła w konarze drzewa. Elfka obejrzała się przestraszona.
- Nie uciekaj. Potrzebujemy ciebie. - rzuciła zakapturzona postać, wypuszczając kolejną strzałę. Tym razem nie chybiła. Przebiła serce elfki, która natychmiast upadła na ziemię. Nieznajomy podbiegł do niej pospiesznie i z triumfalnym okrzykiem wziął ją na ręcę i odjechał w siną dal, znikając w czeleściach nocy.
- Trudno było cię wybawić z siedziby Rady Siedmiu, elfko. - zasyczał i odjechał na czarnym jak smoła koniu.
~~
Nan otworzyła oczy. Spojrzała w bok i zmrużyła je, próbując dostrzec cokolwiek. W tym momencie podszedł do niej mroczny elf i długimi paznokciami przejechał po jej gładkiej twarzy.
- Przyłącz się do nas. - wyszeptał. Elfka pokręciła głową, w głowie obmyślając plan ucieczki. Drow zaśmiał się kpiąco.
- Nie wiesz co mówisz. - rzucił jadowitym głosem. - Jeszcze zmienisz zdanie...
|
|
|
|
|
Pacojana
Moderator
Dołączył: 10 Sie 2006
Posty: 1225
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/6
Skąd: Wawcia
|
Wysłany:
Nie 14:25, 01 Kwi 2007 |
|
-Są rzeczy których nikt za ciebie nie zrobi. -szepnął Vardiel. Ostry gwizd przeciął powietrze. W jednej chwili w wejściu pojawił się wielki biały smok. Jego piękne łuski błyszczały się w świetle pochdni. Vardiel wbiegł mu na nos a ten wsadził go sobie na grzbiet. Vardiel i smok polecieli przed siebie.
Nikt nie zauważył kiedy Zandalor zniknął z całego zamieszania. Ukrył się w jednej z sal i rozpocząl rytuał.
Vardiel odtworzył sobie w myślach miejsce gdzie widział portal. To było juz niedaleko. Nagle smok wykonał ostrty zwrot. Znajdowali się nieopodal łańcucha górskiego. W dole las szumiał jak morze... morze pełne zieleni... Vardiel na chwilę przestał myślec o wszystkim. Nagle między górami otworzył się portal i wyleciał z niego złoty smok....
|
|
|
|
|
Nan
Pogromca Gargulców
Dołączył: 12 Sie 2006
Posty: 488
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/6
|
Wysłany:
Nie 15:07, 01 Kwi 2007 |
|
Zmieniła zdanie. Nagle i niespodziewanie, zbyt szybko. Słysząc jej słowa, drow uśmiechnął się, mimo woli, choć to nie był dobry uśmiech.
- Masz moc, elfko. - powiedział donośnie, wstając ze swojego złotego tronu. - Przydasz sie nam...
~~
Rozwinęła skrzydła i odjeciała w siną dal, wypatrując śladów bitwy. Po drodze stłamsiła i zabiła kilka legionów jej aktualnego wroga.
Nie potrafiła tego wyjaśnić. Teraz taka była.
Wreszcie go zauważyła. Wylądowała tuż przed nim, bez żadnej widocznej ochrony, bez zbroi. Choć cuumel tego nie wyczuwał, Nan chroniona była największymy i najpotężniejszymi zaklęciami obronnymi. Co gorsza, chroniona była czarną magią.
- Witaj, Cuumel. - rzuciła z szelmowskim uśmieszkiem, czekając na jego reakcję.
|
|
|
|
|
cumeel
Moderator
Dołączył: 27 Sie 2006
Posty: 570
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/6
Skąd: Lublin
|
Wysłany:
Wto 20:51, 03 Kwi 2007 |
|
Obiecałem Nan, że napiszę wcześniej, ale dopiero teraz znalazłem wolną chwilę
Niestety uśmiech zniknął bardzo szybko z twarzy Cumeela. Zaklęcie nie podziałało. Zrezygnowany ruszył w stronę, w którą poleciała Lilou. Po kilku godzinach marszu zauważył na niebie punkt. Z każdym momentem powiększał się. Wojownik przygotował się do walki, rzucił na siebie Boską tarczę, zaklęcie uniemożliwiające jakiekolwiek zranienie go nawet najsilniejszą magią. Coś zbliżało się. Coś stało się ktosiem, gdy ork zobaczył ruch skrzydeł. Zobaczył znajomą twarz. Nie żeby znał tę istotę osobiście, ale dzięki wspomnieniom gryficy wiedział dokładnie jak wyglądają jej przyjaciele. To była Nan.
***
-Witaj Nan – z uśmiechem odpowiedział Cumeel. – Jak bitwa i dlaczego cię tam nie ma skoro Lilou tam poleciała?
-Lilou…?, ach Lilou… to nie jest teraz najważniejsze – i bez ostrzeżenia uderzyła w wojownika kulą ognia, która nie zrobiła mu najmniejszej krzywdy. Zdziwiony atakiem tylko na chwilę, odpowiedział uderzeniem wydobytego niewiadomo kiedy młota. Włożył w to całą siłę, przez to młot odbił się od Nan bardzo mocno, wyleciał z rąk orka i znalazł się dwadzieścia metrów od walczących. Spojrzeli sobie w oczy, oboje ze zdziwieniem, ale i wściekłością. Cumeel wykonał gest ręką.
-To na mnie nie działa – pewnym siebie głosem rzekłem Nan. Ork opuścił rękę, zaraz potem dało się słyszeć odgłos pękającej bańki mydlanej. Zaraz potem wojownik uderzył z szybkością sokoła, a Nan wyrżnęła potężnego orła i z trudem podnosiła się z ziemi. Oparła się na łokciach i poczuła jak coś ją oplata. Nie mogła się ruszać, ale wykrzyczała inkantację i korzenie próbujące ją unieruchomić spaliły się na popiół. Skierowała wzrok na Cumeela, a on jakby gwizdnął. Elfka wyciągnęła w jego stronę dłoń wypowiedziała zaklęcie i nic się nie stało, spróbowała innego zależnego tylko od gestu. To także nie dało rezultatu. Podobnie jak zaklęcie mentalne. Cumeel roześmiał się, a Nan znowu oplotły korzenie. Tym razem nie miała jak się uwolnić. Cicho jęknęła z bólu.
- A teraz dowiem się wszystkiego – spokojnie powiedział wojownik.
|
|
|
|
|
Nan
Pogromca Gargulców
Dołączył: 12 Sie 2006
Posty: 488
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/6
|
Wysłany:
Śro 14:52, 04 Kwi 2007 |
|
Nan spojrzała na Cuumela wrogo.
- Mylisz się... - powiedziała z nutką sarkazmu w głosie. Cuumel spojrzał na nią zdziwiony.
- Słucham ? - zapytał tak, jakby nie usłyszał wypowiedzi elfki. W tym momencie Nan z dzikim wrzaskiem szarpnęła ciałem, a korzenie rozpadły się w drobny mak. Cuumel spojrzał na nią ze zdziwieniem, mieszanym z podziwem. Po chwili jednak podniósł do góry młot i uderzył z całej siły w miejsce, gdzie jeszcze przed chwilą znajdowała się noga Nan. Elfka zaśmiała się ironicznie i wzleciała w powietrze, czekając na reakcję orka (Tak ? ^^). Ten, jak gdyby nigdy nic wymachiwał w powietrzu młotem, próbując ją dosięgnąć. Nie udało się.
- Uuuh. Potężny wojownik wije się na dole i odgraża mi młotkiem! - zaszydziła Nan, wiedząc doskonale, iż to zdenerwuje orka. Potężne korzenie po raz trzeci wysunęły się spod ziemi a Nan cudem uniknęła ponownego oplątania. Z gracją stanęła na ziemi, patrząc na wojownika z pogardą.
- Spodziewałam się czegoś więcej. - mruknęła, przewracając oczyma. Wojownik, wykorzystując to, że Nan znajduje się na ziemi, po raz kolejny zamachnął się młotem i po raz kolejny elfka cudem uniknęła zderzenia z nim.
Nan, truchtem zaczęła biec w kierunku północnym, a ork ruszył za nią. W biegu mamrotała pod nosem zaklęcie, manipulując rękoma. Kończąc, odwróciła się do wojownika i wycelowała w niego palcem. Nic się nie wydarzyło. Żadnego świstu, błysku, tajemniczego światła czy czegoś podobnego, a jednak Nan uśmiechała się z satysfakcją.
Osłona Cuumela została zdjęta przez moc czartowską. Moc, którą Nan opanowała szybciej, niż dokonałby tego ktokolwiek inny. Co gorsza ork został pozbawiony całkowicie swej mocy magicznej, dopóki, dopóty Nan nie cofnie zaklęcia...
[Huh ^^]
|
|
|
|
|
Kell
Eksterminator Orków
Dołączył: 18 Paź 2008
Posty: 239
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/6
Skąd: Verdistis
|
Wysłany:
Pią 23:30, 24 Paź 2008 |
|
E...może ktos napisał by dalszy ciąg? xD
|
|
|
|
|
dupasralapQ6
Początkujący
Dołączył: 16 Sty 2014
Posty: 5
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/6
|
Wysłany:
Czw 22:03, 16 Sty 2014 |
|
|
|
|
Janekzbajki93
Początkujący
Dołączył: 21 Lut 2014
Posty: 5
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/6
Skąd: Chocianów
|
Wysłany:
Pią 22:53, 21 Lut 2014 |
|
Ja też bym chętnie dalej czytał. Zapowiada się ciekawie.
|
|
|
|
|
Mahoney_24
Początkujący
Dołączył: 16 Kwi 2014
Posty: 5
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/6
Skąd: Pyrzyce
|
Wysłany:
Śro 11:43, 16 Kwi 2014 |
|
Fajne, fajne. Kiedy następne części?
|
|
|
|
|
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB
© 2001/3 phpBB Group :: FI Theme ::
Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
| |